Smart aging, czyli inteligentne starzenie się, jest to trend w medycynie estetycznej, polegający na całkowitej akceptacji tego, że się starzejemy, z równoczesną pielęgnacją skóry, dbałością o nią i wyborem zabiegów mających na celu regenerację, a nie zmianę rysów twarzy. To odwrotność instagramowego ideału, gdzie wszyscy są jak spod jednej sztancy, a wygląd podlega inwazyjnym procedurom chirurgicznym. Zabiegi w duchu smart aging to na przykład mezoterapia własnym osoczem, przygotowanym tak, aby uzyskać z niego komórki macierzyste i czynniki wzrostu. W pielęgnacji skóry trend ten stawia na stosowanie udowodnionych naukowo substancji, a więc antyoksydantów na dzień, takich jak witamina c lub koenzym Q czy resweratrol, a produktów przebudowujących skórę na noc, a więc retinolu i jego pochodnych
Well aging idzie jeszcze dalej. To trend – filozofia, dająca prawdziwe wytchnienie w czasach wiecznej pogoni za sukcesem, pieniędzmi i młodością. To po prostu akceptacja tego, że się starzejemy, to spojrzenie na siebie z czułością i współczuciem. W well agingu dużą rolę odgrywa pielęgnacja skóry za pomocą kremów, ser, olejków, produktów chroniących przed słońcem a także masaży i minimalnie inwazyjnych zabiegów medycyny estetycznej, na przykład laserów stymulujących produkcję kolagenu i rozjaśniających przebarwienia. W pielęgnacji odchodzimy od inwazyjnych składników jak retinol, zastępując go łagodniejszą formą, jak retinaldehyd.
Z kolei happy aging to podejście jeszcze bardziej “radykalne”, a przy tym jakże pozytywne i przynoszące ulgę w świecie, który udaje, że starości nie ma, gdzie jest ona czymś wstydliwym i niepożądanym. Happy aging to radość z powodu przybywających lat, nie tylko mówimy tu o zgodzie na starzenie, ale wręcz na dumę i cieszenie się z niego. Ponieważ akceptujemy proces zmian zachodzących w naszym organizmie, nie walczymy z upływającym czasem. Stawiamy na pielęgnację skóry w taki sposób, w jaki lubimy, spokojną aktywność fizyczną która nam ma sprawiać przyjemność, czerpanie przyjemności z życia. Nie wstydzimy się starości, zmarszczek i siwych włosów, które są przecież piękne. Jeśli stosujemu zabiegi medycyny estetycznej, to takie, które lubimy.
Pro aging to kolejny trend, który nam, kobietom przynosi ulgę i nadzieję. To odwrotność antiagingu, który zakłada walkę ze skutkami starzenia. Pro aging zakłada pogodzenie z upływem czasu (niby coś oczywistego, a jakże rewolucyjne stwierdzenie!). Pielęgnacja w duchu pro aging ma nam sprawiać przyjemność, często jest warstwowa, na przykład :serum- krem nawilżający – krem w filtrem rano, a wieczorem oczyszczanie dwuetapowe i następnie ulubiony olej plus na niego krem okluzyjny.
Tu rolą lekarza medycyny estetycznej jest raczej dobranie pielęgnacji, niż zabiegi.
W moim odczuciu najważniejsze w dojrzałej pielęgnacji jest, podobnie jak w innych dziedzinach, dobranie preparatów całkowicie indywidualnie, z uwzględnieniem osobistych preferencji pacjentki, jej typu skóry i trybu życia oraz tego, co lubi stosować.
Życie w zgodzie ze sobą, zapytanie siebie: „czego naprawdę potrzebuję” , danie sobie czasu na odpowiedź, samowspółczucie, docenienie siebie i w końcu prawdziwe pokochanie siebie – to dla mnie kwintesencja dobrego życia, w tym starzenia, które jest jego częścią, podobnie ja narodziny, młodość i śmierć. Dlatego trudno mi pisać, co się najlepiej sprawdza w pielęgnacji skóry dojrzałej, bo na przykład niektóre pacjentki nie lubią retinolu i nie chcą go stosować, a inne kochają słońce i opaleniznę, czują się szczęśliwe, gdy są opalone – czy mogę im tego zabraniać? Moim zadaniem jest poznać pacjentkę i dowiedzieć się jak najwięcej o jej potrzebach, a następnie dobrać pielęgnację i ewentualne zabiegi. U każdej pacjnetki wygląda to inaczej.
Starości nie musimy się wstydzić. Możemy ją celebrować, być z niej dumne, być widoczne, a nie ukrywać się wstydliwie. Nie musimy być kolejnym klonem na Instagramie, z wielkimi ustami, niepokojąco wąskim nosem, przeraźliwie chudą talią i „zrobionym” biustem i pośladkami. Mam nadzieję, że wymienione trendy na stałe wejdą do świadomości ludzi i będziemy szczęśliwi w naszych późnych latach, kiedy najwięcej wiemy o życiu i mamy mądrość, której nie ma młodość.